Cześć. Jak wielu z Was wie spełniłem w tym roku swoje marzenie i wybrałem się w podróż " życia" po Nepalu. Początki bywają trudne więc samolot do Wiednia z powodu mgły nie odleciał z Warszawy.Trzeba szukać innego połączenia. Znajduje się i z Warszawy via Monachium, Delhi ląduje w Katmandu. Miasto szybkich samochodów, milionów klaksonów na minutę, plątaniny kabli i ocieżałych turystów.
Cześć. Jak wielu z Was wie spełniłem w tym roku swoje marzenie i wybrałem się w podróż " życia" po Nepalu. Początki bywają trudne więc samolot do Wiednia z powodu mgły nie odleciał z Warszawy.Trzeba szukać innego połączenia. Znajduje się i z Warszawy via Monachium, Delhi ląduje w Katmandu. Miasto szybkich samochodów, milionów klaksonów na minutę, plątaniny kabli i ocieżałych turystów.
![]() |
![]() |
Miasta w którym sąsiadują światynie różnych wynań ze świętymi krowami
![]() |
![]() |
Miasta królewskiego, z pięknym zamkiem królewskim
No to na pokład i lecimy do Lukli. Wcześniej jednak 3 w 1 tzn. spotkanie z Pembą Doma Sherpa - główną organizatorką naszej wyprawy. A 3 w 1? Kobieta ładna, odważna ( 2 razy Everest i raz Cho Oyu) i dowcipna ( nazwa naszej ekspedycji brzmi " Wyprawa tłustych facetów na Ama Dablam" )
Hala odlotów lotniska krajowego - nie mylić z towarowym. Przeciążenie samolotów ładunkiem jest potężne.
Wreszcie jakieś góry i metropolia w Lukli
Nasz "Antek"
Ilość pasów startowych, ich długość i nachyleni jest porażająca
Wreszcie jesteśmy we wspaniałym hotelu
![]() |
![]() |
Centralna street Lukli pierwsi szerpowie " cieżarowi"
![]() |
![]() |
Widoki rekompensują wszystko
![]() |
![]() |
No to ruszamy z Lukli w drogę do Namche Bazar. Zaraz za Luklą spotykamy szybką półcieżarówkę z pilotem czyli kurkurem czyli psem
Wokół rozciagają się pola uprawne na tarasach. Jest to bardzo malownicze
Indiana Jones - wiszące mosty jedna z większych atrakcji Nepalu
![]() |
![]() |
Na mostach gdzie silnie wieje często rozwiesza sie mantry(modlitwy) wypisane na chorągiewkach
Po drodze mijamy zopa krzyżówkę krowy i yaka. Fajnym przeżyciem jest wyminięcie z zopą na moście.
Po drodze za Phakding przy moście dyżurują maoiści pobierając opłaty od turystów. Jest to spora opłata 2,1 USD za 1 dzień. Biorę rzekę wpław
![]() |
![]() |
Zdaża się też wizyta w prostej chacie
![]() |
![]() |
![]() |
Nie samym chodzeniem żyje człowiek. Wieczorek poezji śpiewanej nepalsko-angielsko-polskiej
![]() |
![]() |
Ogólnie droga wiedzie malowniczą doliną rzeki Dudh Koshi River. Widoki są wspaniałe
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Podziwiając widoki dochodzimy do stolicy szerpów Namche Bazar. Wita nas tam dobrze zaopatrzony barek
Jeden dzien poświecamy na spacer wokół Namche, zwiedzanie Namche i aklimatyzacje
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
W czasie zwiedzania spotykamy Polaków: Sylwie, Ryśka i ( przepraszam ale moja pamięć), dzieci sa slodkie, hipermarket
![]() |
![]() |
![]() |
Z okolicy Namche pierwszy raz zobaczyłem Klejnot Matki
oraz himalajskie olbrzymy
![]() |
![]() |
![]() |
z lewej Everest (wierzchołek bo podstawa przesłonięta jest Nuptse), a z prawej Lhotse. Ruszamy dalej. Czas pożegnać Namche Bazar i ruszyć w stronę himalajskich kolosów. Z prawej strony towarzyszą nam 6-tysięczniki. Dominuje oczywiście ONA "Kurews.. piękna góra i kurews.. trudna", " A ta pała co tam stała Ama Dablam się nazywała" To tylko tak kilka określeń na klejnocik, księżniczkę - górę dla której się znalazłem w Nepalu. Tu kilka ujęć:
Prowadzeni przez Pasanga - naszego szerpę
dochodzimy do Everest view hotel, hotelu zbudowanego przez japończyków w którym pijemy herbatę i podziwiamy Everest i Lhotse zasłonięte przez chmury. Powstaje tam dość oryginalne zdjęcie A stamtąd do Khumjung wioski ze szkołą założoną przez sir Edmunda Hillarego
O działalności sir Edmunda pewnie słyszał każdy. Jednak dopiero tam na miejscu ma się pełne wyobrażenie jak wiele dobrego ten człowiek zrobił dla tych ludzi. Ile pracy musiało to kosztować i jak idea kształcenia szerpów byla słuszna by poprawić położenie tych ludzi. Z wizyty w szkole:
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Ruszamy w dalszą drogę w stronę Everestu i naszego celu. Opuszczamy doline Dudh Koshi River która prowadzi ku Gokyo Ri, a wchodzimy w dolinę Imya Khola. Z lewej mamy piękne Cholatse 6335 m npm i Taboche Peak 6367 m npm
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
A z prawej najpierw Thamserku 6608 m npm
![]() |
![]() |
a później Kantgtega 6685 m npm
![]() |
![]() |
W widokowo ładnych miejscach robie sobie fotki
![]() |
![]() |
![]() |
Widoki na dolinę są zachwycające
![]() |
![]() |
![]() |
Nie samym chodzeniem żyje człowiek więc strawa "techniczna"
"duchowa" - wizyta w klasztorze w Tengboche
Mamy okazje podziwiać taniec mnichów
![]() |
![]() |
Ale w i tam jest komercja. Za odpowiednią opłatą można zamówić sobie modły do domu
![]() |
![]() |
I strawa " rzeczywista" Szerpa soup
![](/galerie/cpg/albums/73/thumb_90.jpg)
wizyta w cukierni
![]() |
![]() |
Fondue
Dal Bath
![]() |
![]() |
Dochodzimy wreszcie do Dingboche 4410 m npm. Jest to ostatnia stale zamieszkała wioska.Wyżej są juz tylko bazy. Robi się chłodno
Składamy wizyte przy tablicy upamiętniającej śmierć wybitnych polskich himalaistów na poludniowej ścianie Lhotse
![]() |
![]() |
Tu też pierwszy raz widzimy nasz najbliższy cel Island Peak 6189 m npm.
Na tym chciałbym zakończyć moja relacje. Zakończyć część trekkingową. Kontynuował będę opowieść ( jeśli to kogoś interesuje) w relacjach o nazwie" Island Peak" i "Ama Dablam". Dziękuję.
Tekst i zdjęcia: Don