Co jakiś czas pojawiają się informacje o zagubionych, błąkających się psach na terenie podlegającym pod TPN. Nie wiem jak to się dzieje, ale dla mnie jest to wręcz niewiarygodne. Te wszystkie kontrole, przepisy, zakazy i co? I nic. Z drugiej jednak strony, biorąc pod uwagę fakt, że mimo apeli, kar i obostrzeń aby nie śmiecić, nie wyrzucać odpadków i nie kąpać się w tatrzańskich zbiornikach, niektórzy z tego nic sobie nie robią, wszystko jest możliwe...

Tym razem zabłąkany, czarny kundelek został odnaleziony w okolicach Czarnego Stawu Gąsienicowego i po interwencji turystów i jego wyłapaniu, został sprowadzony do Kuźnic. I albo odnajdzie się jego właściciel, albo pies trafi do schroniska.

Jednocześnie przypominamy o bezwzględnym zakazie na terenie Tatr w Polsce wprowadzania psów. To, że pies jest na smyczy, w kagańcu, idzie przy nodze, nie załatwia się nic tak naprawdę nie znaczy. I tak dzikie zwierzęta go bez problemu wyczują, a to wpływa już automatycznie na wiele innych czynników. Wyjątek stanowi tu Dolina Chochołowska, która jak wiadomo pod TPN już nie podlega i gdzie psy mogą być prowadzone do wysokości schroniska. Chyba że mamy do czynienia z psem asystującym (pies odpowiednio wyszkolony i oznaczony) – wtedy nawet wyżej.

Na terenie Podhala istnieją już "psie hotele", które zapewniają psom doraźną kilkugodzinną opiekę.

zdjęcie z bazy zdjęć PG, Hala Gąsienicowa CSG / fot. Janusz Dębińskizdjęcie z bazy zdjęć PG, Hala Gąsienicowa CSG / fot. Janusz Dębiński

Bartek Michalak

Źródło:
http://www.portalgorski.pl/,
http://tpn.pl/,
Tygodnik Podhalański,
Internet (ogólnie).