W miniony weekend, kiedy większość wspinaczy wykorzystywała ostatnie dni "warunu" na wspinanie w skałach (chociaż niektórzy twierdzą, że wspinać w skałach da się cały rok), światowa czołówka rywalizowała na ścianie w Puurs w Belgii w konkurencji prowadzenie. Tym razem wśród pań obyło się bez problemu który od kilku lat dotykał zawody w prowadzeniu (dootyczy zbyt dużej ilości miejsc ex aequo w finale). Była to kolejna impreza na której droga finałowa bardzo ładnie rozrzuciła stawkę zawodniczek. Duża w tym zasługa routesetterów. Zwyciężyła, prezentująca w tym roku bardzo wysoką formę, Japonka Jain Kim która po tych zawodach objęła prowadzenie w rankingu. Drugie miejsce zajeła Johanna Ernst, natomiast trzecie miejsce na podium zajęła młoda zawodniczka z Austrii Magdalena Rock, może to zaskakiwać, jednak jedynie do momentu kiedy spojrzymy na juniorskie osiagnięcia tej zawodniczki.

 

kim-jain

 

Wśród panów zwycieżył, wielki przegrany z paryża - Ramonet, drugie miejsce zajął wszechstronny Cedric Lachat a trzecie Francuz Romain Desgranges. Teraz co rzadko spotykane kilka słów o ostatnim którym był... Jakob Schubert - zdyskwalifikowany za używanie telefonu komórkowego w strefie izolacji, zainteresowany bronił się twierdząc, że jedynie sprawdzał godzinę oraz, że wszyscy tak robią. Reprezentant zawodników - Sean McColl określił decyzję sędziów jako absurdalną.

 

ramonet

 

Do końca całego cyklu pozostały trzy imprezy. Wśród panów prowadzi Sacchi Amma a wśród pań wspomniana Jain Kim.

Źródło: IFSC, 8a.nu