Piękna przygoda, być po raz drugi tu na Kanczendzondze.

Tym bardziej, że 12.05. stanęłam na szczycie Makalu po raz drugi, jako pierwszy Polak w historii, jako pierwszy Polak na 8-tysięczniku w sezonie oraz jako pierwsza w tym oknie pogodowym, torując drogę w trudnych warunkach.
Kanczendzonga to niesamowita góra, mająca 8585 m, wspięłam się na nią 2 lata temu, a teraz miałam wielką przyjemność i satysfakcję pojawienia się ponownie u jej stóp. To za każdym razem duże przeżycie i za każdym razem nowe doświadczenie.
Tym razem pogoda była bardziej nieprzewidywalna, do tego dużo śniegu, zasypane poręczówki, a powyżej 7500 m brak fix lines. Wcześniej już podejmowania próby otwarcia drogi, ale ze względu na warunki nieskuteczne. Wyruszyłam do góry 23.05 bezpośrednio do Camp II. Po nocach spędzonych w Camp II i III, dotarłam 25.05 do Obozu IV na ok.7200 m, z wizją wyruszenia na szczyt, niestety nie zawsze udaje się wszystko przewidzieć, i to może też jest tak fascynujące i pociągające... Nie udało się założyć poręczówek powyżej 7500m, co jest tak ważne dla bezpiecznego powrotu. Do tego było bardzo dużo śniegu po ostatnich opadach, a szlak trudny do torowania, do tego mój partner wspinaczkowy rozchorował się, i ostatecznie po wielu dyskusjach i przekonywaniach wszystkie agencje podjęły decyzję o powrocie do Bazy Głównej. W tym sezonie więc żadna zorganizowana grupa nie weszła na szczyt.
Powrót też odbywał się w niełatwych warunkach, głęboki miękki śnieg, szczeliny i do tego uczestniczyłam w wyciąganiu ze szczeliny wspinacza z Indii, który ostatecznie nie odniósł obrażeń.

To zawsze jest dla mnie niesamowite doświadczenie bycie w Himalajach i Karakorum, ponad chmurami, nawet w ekstremalnych warunkach. Cieszę się, że doświadczyłam bycia po raz drugi na Kanczendzondze oraz zakończyłam ekspedycję bezpiecznym powrotem do Bazy. Tym bardziej, że teraz wyruszam za kilka dni do Pakistanu, w kierunku GI i II.

Dziękuję wszystkim za wsparcie, za pomoc, za pozytywne myśli trzymajcie kciuki dalej za kolejne marzenia tym razem w Pakistanie…
Tym bardziej, że w niecałe 3 lata weszłam 13x8000 (2x Makalu i 2xManaslu), w tym na te najtrudniejsze jak K2, Nanga Parbat bez sponsorów i teamu komercyjnego.
Mam nadzieję też zostać pierwszą Polką z Koroną Himalajów i Karakorum oraz pierwszym Polakiem z Podwójna Koroną - Himalajów i Karakorum oraz Ziemi.

 Dorota Rasińska-Samoćko

 

Zapraszamy do Galerii