Opowiadania

Benedykt Dybowski nie był, rzecz jasna, jedynym Polakiem, którego losy zostały związane w XIX wieku z Buriacją. Do miejscowości Tunka, od której nazwę wzięła cała dolina, trafiło po Powstaniu styczniowym wielu polskich duchownych katolickich.

Oddajmy głos Benedyktowi Dybowskiemu: "Na Burjatów których Sybiracy nazywają "bratskimi", patrzaliśmy ja, Marjan Dubiecki i Stanisław Kietliński, jak na przodków naszych z perjodu życia pasterskiego, jak na prarodziców w uczuciach, myślach, poglądach. Z tą miłością, że tak nazwę rodzinną, obcowaliśmy z niemi".

Wyjazd do Doliny Tunkińskiej, do miejscowości Arszan był równocześnie wizytą złożoną w Republice Buriacji, położonej między Mongolią, górami Sajan Wschodni z najwyższym szczytem Munku Sardyk, górami Chamar-Daban a Bajkałem. Drogi prowadzą tu dwie: z Rosji, od strony Morza Syberii i z Mongolii, od jeziora Chubsuguł.

Zarówno Jan Czerski, jak i Aleksander Czekanowski, pomijając odwiedzone przez nas wierzchołki gór Chamar-Daban, upamiętnieni są w wielu innych nazwach. Czerski - przede wszystkim w toponimach, Czekanowski - w nazwach roślin i zwierząt, choć i on otrzymał "swoje" pasmo górskie.

Część VI : 400 lat Polaków na Syberii

Ponad czterystuletnia historia Polaków zesłanych na Syberię, do "lodowego piekła", jest historią tragiczną i heroiczną zarazem. Wielu z polskich zesłańców starając się stworzyć dla siebie namiastkę normalnego, codziennego życia tysiące kilometrów od domu oddała nieocenione zasługi dla społecznego rozwoju ludności miejscowej.